» Polowanie w Bieszczadach | Polowania
Polowania dla myśliwych zagranicznych - Koło Łowieckie "Knieja" w Komańczy
"Polowania dla myśliwych zagranicznych"
Bogdan Wancewicz
Koło łowieckie "Knieja" w Komańczy od początku swojego powstania prowadziło tzw.
polowania dewizowe. Głównym kontrahentem Koła było zagraniczne Biuro Polowań kol.
Joachima Horrixa z Krefeld - RFN, za pośrednictwem Państwowego Biura Polowań "Orbis"
w Warszawie. Kolega Joachim Horrix to bardzo etyczny myśliwy, szanujący polskie
obyczaje łowieckie, praktykujący na co dzień obyczaje niemieckie podczas polowań.
Obiektywny i życzliwy kolega, mówiący nieźle po polsku, podobnie jego syn Giinter.
Głęboka i bezkrytyczna wiara w dobro i rzetelność ludzi - niestety doprowadziła ich
biuro polowań do upadłości w 1994 r. W tym czasie funkcję podprowadzających nie tylko
z obowiązku wobec koła spełniali najczęściej: Henryk Krzakiewicz, Tadeusz Siuciak,
Stefan Gruchała, Stanisław Wrona i Bogdan Wancewicz. Rzadziej: Józef Bujak, Jan Migut,
Jan Maniak, Zygmunt Huzarski, Jan Szelast. Zaś ostatnio tylko Stefan Gruchała, Józef
Małolepszy, Ryszard Wrona, Piotr Trzaska.
Grupa norweskich myśliwych
Zdarzało się organizowanie polowań zleconych przez " PEGEDTOURS", jak na przykład w
zimie 1992 roku przesympatycznej grupie myśliwych norweskich lub w innym czasie
francuskich. Oprócz w/w i najczęściej polujących Niemców - polowali u nas także
Austriacy, Włosi i Duńczycy. Wszystkich ich zaciekawiły łowiska Bieszczadów.
Przyjeżdżali do nas na polowania ludzie różnych profesji i o różnym statusie
społecznym. Podejmowaliśmy członków rodzin książecych, dyplomatów, nauczycieli
akademickich, profesorów, bankierów, przemysłowców itd., itp. Niemal wszyscy
zachwalali polską gościnność i kuchnię. W trudnych sytuacjach zdrowotnych naszych
rodzin - pomagali nam przywożonymi lekami. Byli jednak i tacy, którzy usiłowali
ośmieszyć i nas i nasz kraj, ale tymi zajmowali się "odpowiedni" ludzie".
Najczęściej pilotował grupy niemieckojęzyczne słynny niegdyś sportowiec i olimpijczyk
Zdzisław Krzyszkowiak zwany przez nich Ludwikiem. Przyjaźń tego sławnego i wpływowego
człowieka z właścicielem "Jagdbura" Joachimem Horixem , oraz jego znacząca pozycja w
BP "Orbis" umożliwiła nam prowadzenie polowań nawet w stanie wojennym. Poszczególny
grupy pilotowało bardzo wielu tłumaczy, min. pan Jerzy Bronisławski - wielki przyjaciel
łowiectwa.
Najwięcej dewiz, a kołu pieniędzy przysporzyli na przestrzeni 20-lecia myśliwi
niemieccy. Myśliwi zagraniczni w 20-leciu naszego koła ubili łącznie 40 jeleni byków,
26 saren rogaczy, 3 dziki i 5 łani, co dostarczyło kołu pieniedzy, pozwalających na
prowadzenie dobrej gospodarki łowieckiej.
Czytaj dalej:
Obwód i gospodarka łowiecka
Polowania dla myśliwych zagranicznych
Opowieści łowieckie
Knieja, łowiectwo, środowisko, rocznica
Wszystkie materiały i zdjęcia pochodzą z kroniki koła łowieckiego "Knieja" wydanejz okazji 20-lecia istnienia.
Serwis nasz i współpracujący z nami reklamodawcy
zbierają i przechowują tzw.
pliki cookies zarówno do np. statystyk,
jak i w celach reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawien przegladarki będą one zapisane w pamięci urządzenia.
Przeglądając nasz serwis
ZGADZASZ się na wykorzystywanie tych plików. Szczegółowe informacje na temat cookies
znajdują się w naszej
Polityce prywatności
© Twoje Bieszczady 2001-2024