» Warto wiedzieć | Polowania
Łowiectwo w Bieszczadach - Koło Łowieckie "Knieja" w Komańczy
Polowanie, myśliwstwo jest to zajęcie stare jak świat, o czym zaraz się przekonamy, ale
także wzbudzające sporo kontrowersji.
Szczególnie po połowie XX w. nasiliła się krytyka tego zamiłowania, hobby a dla
niektórych czegoś co pozwala żyć. Logicznie rzecz biorąc polowanie nie jest bezmyślnym
tępieniem zwierzyny a racjonalna gospodarka łowiecka wręcz przyczynia się do
zachowania właściwego jej stanu. Nie wolno nie wspomnieć o tym, że samo polowanie,
to tylko niewielka część życia myśliwego. Na resztę składa się dokarmianie zwierzyny,
budowa paśników, poletek, eliminacja osobników chorych i wiele innych. Wysłuchując
wszelkich argumentów, nadal trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, która strona
konfliktu, czyli wszelkiego rodzaju ruchy ekologiczne, ale także osoby "prywatne",
czy też myśliwi maja rację, dlatego ocenę pozostawiam czytelnikom, zapraszając do
lektury poniższego działu, który może w jakiejś części pozwoli przybliżyć istotę
łowiectwa, oraz wyrobić o nim opinię. Można zapoznać się tu m. in. z historią polowań,
zadaniami myśliwych, organizacją polowań dla myśliwych zagranicznych oraz przeczytać kilkanaście ciekawych opowieści łowieckich.
Organizacją polowań w Bieszczadach zajmuje się m.in. Biuro Polowań
"Bieszczady" przy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Szczegóły na stronie https://www.krosno.lasy.gov.pl/oferta-lowiecka#.ZDQt5nZByUk
P. Szechyński
"O historii łowiectwa w rejonie Komańczy... ... słów kilka"
Jerzy Stanikowski i Adam Kawałek
Pierwszy łowca w Karpatach pojawił się w epoce kamiennej. Określa się go mianem
pierwszego łowcy niedźwiedzia jaskiniowego, mamuta i innych zwierząt plejstoceńskich.
Narzędzia jakimi posługiwał się on. to krzesane z kamienia: toporek, grot do strzały,
czy też skrobak do odzierania zwierza ze skóry. Uczeni podają, że okres niezakłóconej
egzystencji tego neandertalczyka - o ile wcześniej nie wyginął za sprawą co i rusz
powtarzających się zlodowaceń - trwał bagatela 15-25 tysięcy lat, gdyż po upływie
takiego czasu pojawiły się w Karpatach inne nowe ślady. Jeden z nich to kościany harpun
należący prawdopodobnie do łowcy reniferów. Upłynęło kolejnych kilka tysięcy lat i w
tym czasie, gdy nad Nilem Faraon umiał już rozkoszować się życiem, w rejonie Bieszczad
i Beskidu Niskiego pojawiają się pierwsze siedliska. Ówczesny mieszkaniec Karpat nie
pozostawał sam. Parły ku niemu ludy z Południa, wzbogacając go o nowe zdobycze kultury
i techniki, a że była to już epoka brązu więc były to metalowe miecze i siekierki.
Typowa dla schyłku tej epoki kultura Łużycka, jako właściwa dla ludów prasłowiańskich,
dała początek używania żelaza. Był to kolejny krok naprzód w technice wojen i łowów.
Od tej chwili życie regionu toczyło się w stałym kontakcie z innymi narodami i
plemionami Europy. Nie zawsze były to kontakty pokojowe. Zmuszało to do utrzymywania na
wysokim poziomie umiejętności walki o przetrwanie w starciu z nieprzyjacielem i
żywiołami natury. Po ożywieniu wynikłym z kontaktów z Cesarstwem Rzymskim nastąpił
definitywny upadek kultury spowodowany najazdem Hunów. Potem nasza okolica była
pustoszona na przemian raz przez Tatarów, raz przez wojownicze plemiona węgierskie.
Na przełomie tysiącleci naszej ery, kiedy w Europie Środkowej tworzą się pierwsze
organizacje państwowe, pomiędzy plemionami słowiańskimi dochodzi do ostrej walki o
hegemonię. Trudno byłoby zliczyć konflikty wewnątrz plemienne jak i wojny możnych
polskich ze szlachtą ruska. Było to jednym słowem pogranicze w ogniu. Rodziły się
określone problemy z osadnictwem Ziemi Sanockiej, bo tak w średniowieczu określano
obszar od źródeł Sanu po Rzeszów na północ i Jasło na zachodzie. Jak zwykle w takich
sytuacjach korzystano z osadnictwa wojskowych, a także, zasiedlano okolice jeńcami
wojennymi.
Z wielu powodów ówczesne osady lokowano w odsłoniętych dolinach rzek. Unikano gór.
Dla przykładu Szczawne była długi czas, najbardziej wysuniętą na południe od Sanoka
osadą krajeńską. Historia ziemi Sanockiej ulega zmianie w XV wieku. Być może stało się
tak za sprawą Królowej Jadwigi i Władysława Jagiełły, którzy lubili ten zakątek kraju i
często tu zaglądali. Wy-starczy wspomnieć o ślubie Jagiełłowym na Sanockim Zamku.
Także za Jagiellonów zaczęto osadzać wsie w górach. W dużej mierze przyczynili się do
tego Wołosi, plemię pasterskie, które łukiem Karpat dotarło tutaj z Mołdowy. Wołosi nie
tylko mieli doświadczenie życia w górach, ważne było, że pozwolono im zakładać osady
według ich własnego prawa, na tak zwanym "surowym korzeniu". Wiązało się to z
wysiłkiem przy karczowaniu terenu, ale dawało ulgę w podatkach. Ponadto prawo wołoskie
chroniło zbiegów. Na prawie wołoskim powstały: Komańcza, Łupków, Osławica,
Żubańsk. Radoszyce to najstarsza osada w naszym obwodzie.
Jak podaje nauka, z czasem, z połączenia się dwóch kultur miejscowej polskiej -
pozostającej, od swego zarania pod
przemożnym wpływem Bizancjum - z Wołoską powstała kultura Łemkowska. Umownie przyjmuje
się, że wschodnia granica terytorium Łemków przebiegała wzdłuż linii Solinka - Rzepedź
za którą rozciągało się terytorium Bojków. W okresie Średniowiecza, jak w całym kraju,
tak i w ziemi sanockiej ulega zmianie pogląd na łowiectwo. Dla wyłaniającej się
szlachty łowiectwo zaczyna być rozrywką. Już w Państwie Piastów funkcjonowało pojecie
"płacidła". Był to obiegowy środek płatniczy w postaci futer niektórych zwierząt.
Wysokie ceny tychże futer, utrzymujące się duże znaczenie gospodarcze mięsa oraz
powstawanie obok ziem koronnych dużej własności ziemskiej, prowadzi do powstania
zastrzeżeń łowieckich, ujętych z czasem w postaci regale łowieckiego. W taki sposób
rodzi się prawo łowieckie. Pierwszymi posiadaczami ziemi niczyjej położonej w
południowej części ziemi Sanockiej byli pochodzący z Węgier bracia Piotr i Paweł.
Później grunta te dzieliły między siebie rody Kmitów, Balów, Tarnowskich i innych pomniejszych.
Pojawienie się ograniczeń w prawie do polowania to powód zrodzenia się kłusownictwa -
surowo karanego. Dotyczyło to zwłaszcza wsi, gdzie co najwyżej sołtys mógł dostąpić
zaszczytu - prawa łowienia drobnych zwierząt. Że i możni i biedni nie próżnowali
najlepiej dowodzi fakt, iż już u schyłku Średniowiecza zainteresowano się problemem
reglamentowania odłowów. Chyba niezbyt skutecznie w przypadku tura, który zdążył
przetrwać do 1627 roku. Problemem ziemi Sanockiej w Średniowieczu i do zaborów
włącznie, była kwestia bezpieczeństwa w jej lasach. Nie dość, że sami Wołosi słynęli z
bojowości i zamiłowania do niezależności, w rezultacie działania ich prawa, lasy
tutejsze chroniły wszelkiej maści element przestępczy. Pełno było zbirów i złoczyńców
w komanieckich lasach. Dosłużyli się oni swoistego miana. Beskidnikami i opryszkami
zwano zbójców a rozbójników nazywano Tołhajami. Mają też Bieszczady swego Janosika.
Rolę taka przypisuje się Oleksemu Dowbuszowi żyjacemu w I połowie XVIII wieku. W
okresie zaborów, zwłaszcza na wsi, dawała o sobie znać "galicyjska bieda", a co z tego
wynika dla lasów nie trzeba mówić. Ucisk Austriacki, najdotkliwszy ze wszystkich
zaborów zelżał w połowie XIX wieku. Ulgi objęły również sprawy łowieckie, a stało się
to możliwe po nadaniu Galicji autonomicznej ustawy. Między innymi w oparciu o nią, w
1876 raku powstało Galicyjskie Towarzystwo Łowieckie zrzeszające szlachtę i
zamożniejszych mieszczan.
Łowiectwo ludowe jeżeli nie liczyć kłusownictwa nie istniało
tak przed I wojna światową jak i w okresie międzywojennym. Wyjątek stanowiły: możliwość
dzierżawienia prawa do polowania przez niektórych gospodarzy i pracowników leśnych
zatrudnianych w prywatnych lasach. W okresie międzywojennym w odrodzonej Polsce tereny
Koła zapełniały nie tylko włości bogatych ziemian. Obok posiadłości Potockich zaczęto
lokować fundacje. Jedna z nich była fundacja Pietruskiego - lwowskiego prekursora
ogrodów zoologicznych. Z uwagi na zagospodarowanie regionu koleją, część terenu była upaństwowiona, znaczne ilości
ziemi uprawnej było w posiadaniu ubogiego chłopstwa. Spraw łowieckich w naszym
zakątku pilnowało przeniesione z zaboru, Galicyjskie Towarzystwo Łowieckie.
Organizacja ta w 1921 roku zmienia nazwę na Małopolskie Towarzystwo Łowieckie i jest
jednym z założycieli Polskiego Związku Łowieckiego w 1928 roku. W krótkim dla
historii odstępie czasu przez nasz rejon przewaliły się dwie wojny światowe. Co to
znaczy dla lasów i jego mieszkańców, dość powiedzieć, że literatura wskazuje na
poważne wyniszczenie zwierzostanu. Zadanie odbudowy gospodarki łowieckiej, obok
administracji leśnej i przedwojennej Akcji a po wojnie Ligi Ochrony Przyrody, przejęły
organizacje łowieckie zrzeszone w przeniesionym z okresu międzywojennego Polskim
Związku Łowieckim. W ramach PZŁ niemal natychmiast po działaniach wojennych tworzyły
się regionalne organizacje łowieckie. W Sanoku było to Towarzystwo Łowieckie, które po
zarejestrowaniu w 1947 roku przemianowano na Towarzystwo Myśliwskie. W 1953 roku z
inicjatywy członków tej organizacji powstaje Koło Łowieckie "Jarząbek" gospodarujące
na obwodzie łowieckim Nr 201. Nie zakłócony byt tego Koła trwał do roku jubileuszu
55-lecia PZŁ. Wtedy to za sprawą grupy inicjatywnej wywodzącej się z pracowników ALP,
z dniem 25 października 1979 roku wyłączono z koła "Jarząbek" obwód nr 52, oddając go
w zarząd nowo powstałego Koła Łowieckiego "Knieja" z siedzibą w Krośnie (ostatecznie
Koło ukształtowało się w 1992 roku, kiedy to na mocy Uchwały Walnego Zgromadzenia
Członków siedzibę Koła przeniesiono z Krosna do Komańczy).
Czytaj dalej:
Obwód i gospodarka łowiecka
Polowania dla myśliwych zagranicznych
Opowieści łowieckie
Knieja, łowiectwo, środowisko, rocznica
Wszystkie materiały i zdjęcia pochodzą z kroniki koła łowieckiego "Knieja" w Komańczy wydanej z okazji 20-lecia jego istnienia.